Poeta, Krzysztof, młody żołnierz, Co w pelerynę łowił wiatr, W deszcz zawadiacko stawiał kołnierz, Ze śmiercią chciał być za pan brat.
Był podchorążym w batalionie, Pseudonim Bugaj – każdy wie. Był też dowódcą w swym plutonie, Na bój czekając szkolił się.
Batalion Zośka i Parasol, A potem przyszła chwila ta, W Pałacu Blanka kulę dostał, Niemiecki snajper dopadł go.
Profesor Pigoń rzekł bez kantu, Że taki jest już polski los, Do wroga strzelamy z brylantów, A śmiech historii niesie noc.
I znów zajadle chłopcy walczą, Igły kanonad szyją kurz. Za szarych dymów kruchą tarczą, Ostrzy swe kły bezwzględny wróg.
Drogi Krzysztofie porzuciłeś Życia poety złotą kiść. W ostatnie dni jak żołnierz żyłeś, Raptem walczyłeś cztery dni. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |