Ten dziwny kraj ma wiele wad, Za to nie wszyscy go kochają. Ten wypił pół i spadł pod stół, Tamci w trzy karty grają
Tam słońce lśni, tu noc i mgły, I jakaś boleść przeogromna Komuny but wdepnął na gwóźdź, i Bogu ducha oddał.
Lud wzniecił bunt, zaświstał knut I rynsztokami krew spłynęła. Styropian, koc, i skok przez płot, Wszechświatowa afera.
Na rękach krew, na ustach śpiew, I policyjna trwa blokada. Pożaru błysk, syreny gwizd, Ktoś się do strzału składa.
Okrągły stół i cudu pół, I epopeja niczym z Mrożka. Ten gra va bank, ten w nicość spadł, Ten się z karierą rozstał. Tu zbożny cel, tam cnoty biel, Tutaj do szczęścia autostrada. Karnawał trwa, konfetti grad, Na tłum błaznów opada.
Przy żłobie ścisk, napiera dzicz, Burzy się, pieni, rzeka Wisła. Ten ukradł bank, ten hutę cap, Po tego śmierć dziś przyszła.
Raz pewien wódz przekupił lud, Bo władzę kochał ponad wszystko. Zerwał się wiatr, wódz z konia spadł, I nie wstał biedaczysko. Morału brak, więc powiem tak, Ten kraj to jakiś półfabrykat. Los ciągnie go prosto na dno, Do historii śmietnika. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|