W głowie kręci się, Razi świateł blask, Cichnie ulic zgiełk I pada deszcz. Z kalendarza ktoś Zerwał jedną z kart. Dziś w kolejce stań, Po swój nowy los.
Jakkolwiek, gdziekolwiek, z kimkolwiek, Długo przyjdzie nam czekać na świt. Usta zagryź na chwilę niech łzy Spłyną w dół na rumieniec co twarz oblał ci. Gdzieś grzywiastych koni tętent brzmi, Oprócz snów nie przyniesie nam nic. Jakkolwiek, gdziekolwiek, z kimkolwiek, Nie wstydź się swoich łez, Swoich łez.
Już zamknięty bar, A na jego drzwiach Tramwaj zmył mój cień, Wokół czerń. Żyły nieba wiatr Otworzył we śnie. Ust twych słodkich smak Chłodzi deszcz.
Jakkolwiek, gdziekolwiek, z kimkolwiek, Z otwartego patrz okna na świat Na obłoki pędzone przez wiatr, Bo gdzieś tam w kłębach chmur struna zerwie ci się. Kosmyk włosów niesfornych na pierś Spadnie, przylgnie do duszy jak rzep. Jakkolwiek, gdziekolwiek, z kimkolwiek, Beze mnie w taki dzień, W taki dzień.
Śpi już stary dom, Z napisem „Hotel”. Milicjant noc w noc Śledzi mnie. W ciepłym domu tym Chłodna pościel jest. W świecie małych zdrad Szczęścia brak.
Jakkolwiek, gdziekolwiek, z kimkolwiek, Pogadać warto by, prosto tak. Na dwa kroki na lewo nie mniej Odejdź tak byś na plecy mógł spojrzeć choć raz. Do tych lat nie powrócisz już ty, Lat minionych nie ujrzy już nikt. Jakkolwiek, gdziekolwiek, z kimkolwiek, Osądzono już nas, Już nie raz.
Do tych lat nie powrócisz już ty, Lat minionych nie ujrzy już nikt. Jakkolwiek, gdziekolwiek, z kimkolwiek, Osądzono już nas, Już nie raz.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.