Stary złodziej trzech synów, tęgich, jak on bandytów Na melinę przyzywa i mówi: -Przygotować trza graty: rak i piłkę do kraty, Naoliwić trza lewar i spluwy.
-Weźcie łomy i szaber, ja tym razem nie jadę, Klatę jakaś cholera mi gniecie. Jak się ciut podkuruję, jeszcze raz zatańcuję, Kas i banków od groma na świecie.
-Wasze zdrowie sokoły, po co książki wam, szkoły, W naszym fachu nie braknie roboty, Kuroniówka frajerom, a deszcz fantów złodziejom, Wille, banki, pałace i sklepy.
Wóda ciurkiem się lała, ruda dziwka śpiewała, Coś o Hance, co w miasto chodziła. Dym się w szybach przeglądał, stary licho wyglądał, Czarna Mańka na drutach robiła.
W kacie grali w pokera, Antek Zośkę rozbierał, Jeden złodziej już burdę zaczynał. Stary synom przytruwał, jak się kasy rozpruwa, Na tępote swych synów się zżymał.
Wtem mu w płucach zagrało, czyżby wypił za mało, Zaczął chrumkać i chrząkać jak prosię. Krew z ust nagle chlusnęła, stary tępo spoziera, W dół się wali i kaszlem zanosi.
Sławny urka korkuje, a kostucha świętuje Na melinie wśród burd i hulanek. A trzech synów bandytów pije wódkę do świtu I łzy gorzkie wylewa do szklanek. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|