Do Monaco przybył Gracz niefrasobliwy. Zaszedł do kasyna, przegrał to co miał. Głos wewnętrzny krzyczy, Rozstrojony, dziki: „Ech, diabli nadali, kapitału żal.”
Bankrut wydarł się: „ Kto przedrzeźnia mnie?” Krupier obojętnie marszczy czarną brew. Szwajcar do drzwi gościa wiedzie mrucząc coś, Ten go wali w nos, skandal że ho, ho.
A on gębę drze: „Kto przedrzeźnia mnie?” Tenże głos mi właśnie podpowiedział źle. Strzelił sobie w usta, zamilkł roniąc krew, Kapitału żal i biedaka też. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |