Do końca odsiadki zostały tygodnie, Klepałem tu bidę przez długie pięć lat, Czas wlókł się jak rzeka, nikt na mnie nie czekał, Od drania i łotra odwrócił się świat.
Grabiłam i kradłem aż raz jeden wpadłem, Na bank w Rembertowie nie udał się skok, Był kocioł do nieba, ktoś psiarni nas sprzedał, Po gzymsach i dachach skakałem jak Bond.
Ref: Przez ciebie mój losie, w nieszczęściu mój bracie Bez celu dryfuję jak po sztormie wrak. Gdy spotkasz mnie na dnie, psubracie, mój kacie, Nim usta otworzysz ja skręcę ci kark.
W ponurym tym kiciu, rozmyślam o życiu. Co wolność przyniesie, gdy sensu tu brak. Za oknem noc ciemna i plucha jesienna, Księżyc się mnie boi, ze strachu aż zbladł.
Za murem odżyję, za wolność wypiję, Odwiedzę agencję, zasiądę do kart. Jak siebie przeskoczyć, gdy wiecznie wiatr w oczy, A żyć jakoś trzeba. Czy zabić się mam?
Ref: Przez ciebie mój losie w nieszczęściu mój bracie.... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|