Różowy wschód po niebie rześko szedł, Płynął okręt naprzeciw tarapatom. Chłopiec wyruszał na swój pierwszy rejs, Pod czarną, złowieszczą, piracką flagą.
Łopocząc żaglami pochylony na bok Bryg dwumasztowy pruł fale w nawrocie. Ze szczęścia dusza chłopcu śpiewała jak dzwon, Jak z morskiej piany wanty na grocie.
Pod kurtką chowając swą wrażliwą duszę Surowy szyper radę jemu dał: „Bądź dżentelmen jeśliś odniósł sukces, Nici z sukcesu - dżentelmenów brak”.
I pływał bryg po morzach tam gdzie chciał, Z kim los go zetknął temu śmierć groziła. Łamał maszty statkom, abordażem brał, Lała się krew, rapierów stal dzwoniła.
Raz przy podziale łupów powstał wielki szum, Ostra kłótnia między piratami. Chłopiec jak ściana pobladł i chwycił za nóż, Przez swych kamratów został oszukany.
Stała piękna dziewczyna oparta o burtę, Chłopiec wspomniał radę co mu szyper dał: „Bądź dżentelmenem jeśliś odniósł sukces, Nici z sukcesu - dżentelmenów brak.”
Kapitan milczał patrząc na ten bój, Nie przerwał łajdak tej pirackiej draki. Chłopiec ran nie czuł, błyskał w słońcu nóż, Mężnie parował zadawane ciosy.
Dziewczyna widzi, że ranny chłopiec słania się, A innego już ona nie chciała, Przez burtę się przechyla, skacze w morza czerń, Pochłania woda jej złociste ciało.
Prosto w pierś swoją czarną lufę pistoletu Skierował chłopiec i rozległ się strzał. Był to ostatni dżentelmen sukcesu, Nici z sukcesu – dżentelmenów brak. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|