Jest najzwyklejszy dzień znowu siadasz na motocykl Wciskasz nerwowo zapłon, chcesz zostawić kłopoty Pędzisz znajomą ścieżką, znasz tą droge na pamięć Powoli bez pośpiechu, toczysz swoją yamahe
Dzieciaki gdzieś na przejściu machają znów do ciebie Dla nich odcinasz zapłon one właśnie są w niebie Mijasz grupe znajomych dla wszystkich lewa w górę Myślisz o tym co będzie, za rok, za dzień, minutę
Kilometr jak sekunda, 100 zaś jest jak godzina Zatrzymujesz maszyne, dzwoni twoja rodzina Kochanie wróć do domu, Bo syn twój strasznie tęskni Nie mija ziom pięc minut i już do domu pędzisz
Zbliżasz się do krzyżówki, w oddali widzisz syna Jesteś już prawie w domu, krzyżówka sie zaczyna Lecz na wcześnym czerwonym, wymusił gówniarz z bejcy Poległeś w trudnej walce, DO KRWI ZACISKAM PIĘŚCI !
REF....
Wznoszę ręcę do góry krzycząc do ciebie Bożę Zabierz wszystkich do siebie, co giną na motrzę Niech niebieskich autostrad nie braknie tam u góry Kochamy naszą pasje chodź ciągle giną tłumy
Jesteśmy nieśmiertelni, i tak już pozostanie Nie jeden oddał serce, które w kimś bije dalej Wracając z każdej trasy patrze wysoko w niebo I nie mogę zrozumieć że dochodzi do tego
Ja gówniarz lat zaledwie posiadam tylko naście A straciłem już wielu i codziennie nim zasne Zmawiam za was zdrowaśke jak mówi mój dekalog Niech ziemia lekką bedzie, powtarzam to co rano
Ten track jest jak modlitwa, która zabrzmi w głośnikach Pomszczenie naszych braci, na wszystkich motocyklach Jeżeli tam jesteście popatrzcie na mnie z góry ! TO DLA WAS SĄ TE KŁĘBY I SMRÓD PALONEJ GUMY Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|