[Bilon] Chroń mnie mój Panie, bo z frontu dziś nie wracam Zostaję walczyć u boku mego brata To w imię zasad i naszej wizji świata Co było powiedziane, niech w czyny się obraca Co dajesz wraca, jak mówi stara prawda lepiej mieć garba niż czuć czym jest pogarda Przyszłość czarna, fałszywych karta marna Świadomy wybór to ja i moja banda Od wielu lat jeden niesiemy sztandar Moim orężem jest moc zwykłego majka Za kłamstwa w rapie jest rozłupana bańka To taka niespodzianka i kończy się zajawka Jak pała realista dziś kocha go remiza A nienawidzi ławka Z dala od łajna, na linii pewnym krokiem W tę i z powrotem Zobacz jak kwitną bzy, jak świeci słońce Jak pięknie jest być kimś - to ja i ty Właśnie na froncie tym Dzięki Ci panie, że jesteś światłem mym Uniwersalny żołnierz o mokotowskiej krwi, elo!
[Refren] Wciąż na linii frontu przyszło tak nam żyć Ostra amunicja kaliber Hemp Gru 3 Podnoszę broń, przeładowuję rym Przeklęte dni, dla tych, którzy sieją kit
[Wilku] Na pierwszej linii z własnego wyboru Nie od dziś prują się chujozy z frajerskiego forum Zawsze im serwuję dawkę czarnego humoru Wolą pop papkę zamiast polskiego hardcoru Trudno, my i tak zrobimy swoje Robimy rap, a nas kserują gnoje To jest wojna, mamy prawdziwe naboje Przez głupotę zginiesz jak ostatni pojeb Co jest? Ktoś kanapki ci zabierał? Ten kto sieje wiatr, burzę będzie zbierał Mówił o tym Bilon, ja powtórzę jeszcze nie raz Diil gang to moi ludzie, których zawsze będę wspierał Na milion osób setki ziomów, garść przyjaciół Szlifuj styl, na szacunek zapracuj Nie, nie udawaj kogoś kim nie jesteś, nie pajacuj Odpuść sobie i nie marnuj mego czasu Określ się, po której stronie stoisz barykady Czy chcesz być wrogiem, czy chcesz być z nami? Zdrady i dezercji nie wytłumaczysz niczym Na takich leszczy czeka wyrok ulicy
[Refren] Wciąż na linii frontu przyszło tak nam żyć Ostra amunicja, kaliber Hemp Gru 3 Podnoszę broń, przeładowuję rym Przeklęte dni, dla tych, którzy sieją kit
[Paluch] Na życiowej linii frontu stoimy ramię w ramię Każdy równy stopniem, doświadczeniem, arsenałem Łzy przy narodzinach podpisały przysięgę Dzisiaj każdą z nich mieszam z atramentem Takie czasy, życie bólem przesiąknięte Tylko zjednoczeni sprawimy, że będzie pięknie Na równi z życiem cenne - bratnie dusze Na nim się nie zawiodę, sam nigdy go nie opuszczę Jesteście razem to nad resztą masz przewagę Na linii frontu często w nierównej walce Czy to system, czy zawistni kumple Jeden wróg, jeden Bóg i myślenie wspólne Niesiemy słowo które ma jednoczyć świat Bo dla rozwoju brat, podziały to rak I oby nie zabrakło wiary w dążeniu po swoje JLB, HG, Paluch - otwieramy trylogię
[Refren] Wciąż na linii frontu przyszło tak nam żyć Ostra amunicja kaliber Hemp Gru 3 Podnoszę broń, przeładowuję rym Przeklęte dni dla tych którzy sieją kitTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.