Z ławki naprzeciwko szkoły życie obserwuję W międzyczasie schodzi towar, którym tu handluję Też chodziłem do tej budy, bo to był mój rejon I pozostał, bo frajerzy w drogę mi nie wejdą Siedzę sobie na słoneczku i wspominam czasy Co nie były wcale fajne - wręcz odwrotnie raczej Razem z dyrą tuż po dzwonku strach wchodził do klasy Przed tablicą koło biurka było miejsce straceń Jakby teraz przed nią stoję z wyciągniętą ręką Ona bije już minutę, smarki z nosa ciekną Nie wiem nawet za co, za to dyra to wiedziała I nie tacy ją błagali, żeby już przestała Słyszę dzwonek jak ratunek, idę z kolegami Laluś z trzeciej klasy dzisiaj się pobawi z nami Będzie piłką - zobacz, jak odbija się od ściany Trzeba gnoja mocniej kopać, bo tak nie pogramy
Oto szkoła życia i przeżycia Oto sanktuarium mordobicia Szkoła ćpania, chlania i kradzieży Teraz Polska dla młodzieży (x2)
Sprawy załatwiano szybko - można rzec od ręki Lub od nogi w zależności mocny był, czy cienki Dla dziwaków było miejsce za łazienki drzwiami Tam musieli się rozebrać i pobawić małym Tunel śmierci był w podziemiach, tam zepsute światło Gdy ofiara nie widziała kopać było łatwo Nikt się nie przyznawał, bo idiota który doniósł Miał po szkole egzekucję na starej jabłoni Gałąź zawsze się łamała, ale nasz skazaniec Nie wygadał choć ze strachu spodnie miał zaszczane Choćby cię smażono w smole nie mów co tam w szkole Nauczyciel zawsze rację ma, bo wykształcony A najbardziej wykształcona była pani z rusa Co specjalizację miała w wykręcaniu uszu Autorytet wuefisty mieścił się w skakance Pan z techniki bił piórnikiem tak, by wybić palce
Oto szkoła życia i przeżycia Oto sanktuarium mordobicia Szkoła ćpania, chlania i kradzieży Teraz Polska dla młodzieży (x2)
Pani przemoc i pan wpierdol jak obyczaj każe Dbały o porządek w zawodówce - szkole marzeń Kota za to, że jest kotem w obroty się brało Kasa do nas, łeb do kibla, potem spłukiwało Gdy przeciwnik charakterny - brało się na solo Na podwórku oficyny, co była przed szkołą No i właśnie na solówce jeden raz za dużo Uderzyłem głową w śmietnik tego, co mnie wkurzał Teraz mam trzy dychy z piątką tyle już nie siedzę Tylko tutaj na ławeczce odkąd słońce wzejdzie Do spirali nienawiści, korba w mojej ręce Najpierw ona mną kręciła teraz ja nią kręcę Trochę jednak się zmieniło po dwudziestu latach Dzisiaj to uczniowie biją i to nie po łapach Matematyk pał nie wstawia, głośno nic nie powie Nie wie kto go w klasie skopał - torbę miał na głowie
Oto szkoła życia i przeżycia Oto sanktuarium mordobicia Szkoła ćpania, chlania i kradzieży Teraz Polska dla młodzieży (x2)
Dziś gimnazjum tu zrobili szkołę dla twardzieli Mówię o nauczycielach, którzy nie uciekli Dawniej trochę powalczyli - teraz się poddają Nic nie słyszą, nic nie widzą, tylko przepuszczają Cztery auta podrapane, jedno dyrektora Co policję z wilczurami na kontrolę wołał Prewencyjnie znów musiałem podokarmiać pieski Rozumieją, w końcu przecież mam na głodzie dzieci W każdej klasie mam dilera i klientów stałych Czasem kiedy długa przerwa to opowiadają O koceniu, wymuszaniu, bójkach i kradzieżach I nowina – gruby Arek, co tego nie przeżył Fotkę pijanego bez ubrania na fejsbuku Zamieścili kumple z klasy, by mu zrobić kuku Słonko grzeje ja tu siedzę i rozmyślam sobie Taki ze mnie humanista - co tu kurwa robię?!
Oto szkoła życia i przeżycia Oto sanktuarium mordobicia Szkoła ćpania, chlania i kradzieży Teraz Polska dla młodzieży (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.