Budzę się rano swym własnym krzykiem Sen miałem taki - jestem niewolnikiem Na galerze napierdalam - tempo 40 Spocony grubas bębni bez litości Bat spada na plecy i tak motywuje Że srając pod siebie wydajnie wiosłuję Cuchnący i skuty - lecz gorzej na jawie Wrzody żołądek wyżarły mi prawie Rzygam! Tym razem do kibla zdążyłem Nim wodę spłukałem w niej zobaczyłem Mojego laptopa, w laptopie słupek Mój ledwie widać bo Lesio ten dupek Znów sprzedał więcej i jest liderem Będzie trenerem i managerem Nic z tego - w centrali mu dupę obrobię Podjebe gnoja pomogę sobie
GALERA GALERA Kołki w zęby GALERA GALERA Ani pary z gęby GALERA GALERA Robaków życie GALERA GALERA Czy siebie widzicie?
Mój sale manager pogratulował Wyników sprzedaży lecz nie awansował I premii nie dał - już myślę jak jego Podjebać by zostać kimś zamiast niego Na razie jednak target mój leży A wartość człowieka sprzedażą się mierzy Tym pierdolonym wykresem w ekselu Więc niczym więcej nie jestem prócz celu Statystyk sprzedaży mierzonych sukcesem Mobbingów treningów walki ze stresem Jestem tworzywem twórcą zaś rynek Rynek- cyborgów jak ja pojedynek Więc będę walczył aż do zesrania Im więcej sprzedam tym większe zadania "Aktywna sprzedaż to droga do nikąd" Mówił tak Jasiu - dziś grzebie w śmietniku
Był kołczing wczoraj zjebkę dostałem Tak mnie zgnoili że znów rzygałem Szef na szkoleniu integracyjnym Po trzech dniach picia nazwał mnie nikim Moi podwładni lojalni wielce Tylko czekają by wyrwać mi serce Ryją pode mną więc ja też knuję I tak mnie jebią jak ja podjebuję Bagno kurwa a ja w tym bagnie Żrę to co bagnu z mordy wypadnie Czasami tak marzę by mieć rodzinę Kobietę dziecko i razem z nimi Jechać za miasto na jakąś łąkę Gucio i Filip Maja biedronka A właśnie Filip mam go na oku Skurwiela wygryzę do końca rokuTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.