A gdyby nas nie dotknął czar życia, narodzin, upływu godzin Bycia wrogim dla siebie, dotyku sufitu, podłogi Albo dotknęło by nas piekło od razu, znienacka Tu czuję balans, niekiedy odbija to światło miasta To jak lustra warstwa, pusta namiastka czasu W świadomości, że z wyrazów nie ułożę sobie świata od razu Prawda nadal inaczej wygląda W osądach jest najwięcej fałszu kiedy kłamca osądza Nie mam na kontach hajsu i nie znam tych co mają też Wszyscy radę dają, niektórzy po prostu lepiej, nie? (balans) Wolę napierdalać do celu nadal Chociażbym miał jednego fana i tysiąc hejterów na raz Nie rozumiem czasem siebie, czasem pić bym mógł tydzień Stracić wszystko lub nic, gdy odbiorę sobie życie Każdy ma wybór bez wpływu na rodzaj końca Tak jak nikt nie wybierał jak początek ma wyglądać.
Sprzed oczu mi zanika balans Nie widzę sprawiedliwości w darach od świata Choć nie wiem jakbym się starał Chcę od zaraz tlen, chociaż ten jest w cenie nadal Walka będzie trwała lata, serce już bije na alarm Nawet nie wiem ilu bogów, jeden Szatan I zaplata na finał się na szyjach nam - to kara Za życie w parach, które balans omija Zróbmy coś dzisiaj To tylko chwila, jutro jest cisza.
Ty weź zobacz ile kosztuje nerwów nas myśl Że za chwilę kogoś z naszych bliskich może trafić szlag Tyle morderców żyje i kurwa dobrze się ma Nie kumam, brat, ale wierzę, że wszechświat sens tego zna Może czas to rozliczy, może - nic nie jest pewne Nie chcę grać w ruską ruletkę, gdzie full nabity jest bęben, proste Sprawiedliwy może być tylko postęp Bo wyjmujesz ile dajesz, niech reszta będzie twym wnioskiem Niestety nie znam dnia, kiedy fakt fałsz zabije Nie znam siebie też na tyle by oceniać to jak żyję Balansujemy wszyscy ciągle po krawędziach sensu Mamy instynkt łowcy, mordercy i pociąg do cash'u Jesteśmy wolni, albo są ci co nam wmawiają to Ludzie dużo gadają, albo nie mówią nic, bo Tu nie trzeba pustych słów, pustych głów Miliardów zbrodni - niektórzy chcą po prostu żyć i już.
Sprzed oczu mi zanika balans Nie widzę sprawiedliwości w darach od świata Choć nie wiem jakbym się starał Chcę od zaraz tlen, chociaż ten jest w cenie nadal Walka będzie trwała lata, serce już bije na alarm Nawet nie wiem ilu bogów, jeden Szatan I zaplata na finał się na szyjach nam - to kara Za życie w parach, które balans omija Zróbmy coś dzisiaj To tylko chwila, jutro jest cisza.
Sprzed oczu mi zanika balans Nie widzę sprawiedliwości w darach od świata Choć nie wiem jakbym się starał Chcę od zaraz tlen, chociaż ten jest w cenie nadal Walka będzie trwała lata, serce już bije na alarm Nawet nie wiem ilu bogów, jeden Szatan I zaplata na finał się na szyjach nam - to kara Za życie w parach, które balans omija Zróbmy coś dzisiaj To tylko chwila, jutro jest cisza.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.