Za oknem noc, mój wzrok przykuwam gdzieś do szyby Trzystaszósty blok, to ostatni krok, tu nic na niby. Ostatni rok, a wciąż nie brak mi wesołej miny, Wspominając wszystkie biby i mecze pierwszej ligii. Zanim zacznę swój rajd, ot tak rzut okiem na park, Na pierwszego, albo wspak, bożór takich jak ja. W oddali szkolny plac, boisko na nim mecze często. Z uniesioną ręką, pogonów w stylu włoskiego Roberto. Wiem jedno, kocham iść przez to miasto, jego klimat Przywoływać chwile, gdy światła gasną. Piersze przystanki [to] to bełchatowskie parki, Zieleń, chłopaki, spacery, a w rękach browarki, Dworek, potocznie olszak. Narutowicza teren w nim widać scene, Na której graliśmy pierwszy plener. Jeden kierunek w górę na postój taksówek, Tysiąclecia, Piwnica miejsca pierwszych koncertówek. Sportowa, Dąbrowskiego miejskie centrum sportu, Energia, tam bloki, atak pierwszego sortu. Głośna Sportowa, zaludniona, w szlagier wszyscy zwarci, Krzyczący za Rakiem: Biało - zielono - czarni [Biało - zielono - czarni]
To jest jak skrypt z historii, Jak zestaw z kliszy. Kawałek w którym o Moim mieście usłyszysz. Wszystkie miejsca i ludzie Idąc zatrzymuję czas. Mam nadzieję tylko, Że nie idę tam Ostatni raz. x2
Binków, Armi krajowej, supermarkety faktów Zmieniające nazwy, aby uciec od podatków. Na światłach w lewo Przytorze, Wiadukt obok Zamysł nocnych spacerów i rozmów z samym sobą. Sam na sam z myślami, spokój, nic do ukrycia. Każdy potrzebuje choć jeden dzień wolny od życia. Reaktor, lecz to Manhattan markę miał dobrą, Klub, który najlepsze lata ma już chyba za sobą. Prosty kurs na Wawszkowizne, albo dalej na Słok, Imprezy, litry wódki, browar w nie jedną noc. Miesięczny tłok, liczne osiemnastki, piękny rok. Kamuś nalał, trzeba wypić, nie ma wyjścia ziom. Wtedy każdy z Nas dostawał pasa w prezencie, Potem osiemnaście razy sprawdzano jego napięcie. Zatłoczona Czapliniecka gaśnie płomień trzech lat, Liceum II, Szpital, w którym przyszedłem na świat. Kończe wędrówkę po miejscach, które kocham tak. Mike i Grezz gaszą światła i ja też idę spać. Późna pora, czas zasnąć, myślę patrioci gwiazdą. Z rana kurs na Bałuty witam ŁDZ miasto.
To jest jak skrypt z historii, Jak zestaw z kliszy. Kawałek w którym o Moim mieście usłyszysz. Wszystkie miejsca i ludzie Idąc zatrzymuję czas. Mam nadzieję tylko, Że nie idę tam Ostatni raz. x8 Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|