Jestem waszym starcem, jedną nogą w grobie Waszą pielęgniarką, w zdrowiu i w chorobie Jeszcze żywym trupem, tuż za dnem butelki Tropicielem sumień, lub po prostu śmiercią.
Kiedy śnisz głęboko, zsyłam ci marzenia Kiedy chowasz dłonie, zaszywam kieszenie Gdy zamykasz oczy, słodko się uśniecham Kiedy spadasz w przepaść zawsze na mnie czeka
Jestem waszą chwałą, wiarą i nadzieją Odrzucanym płodem i sensem zbawienia Dreszczem za tęsknotą i transferem lęku Wszystkim czego pragniesz lub po prostu śmiercią
Jestem waszym domem waszych dzieci bólem i krolową zmartwień i szatanów królem Sądem bez terminów, sędzią bez ławników cieniem na dnie lustra, milczeniem plemników
Bywam brakiem czasu i brakiem litości Twardym zdrojem ciszy i sprawiedliwości Wołaniem z oddali, rytuałem życia Szczytem cierpliwości, honorowym gościem
Tępotą pijaka i szybkością cienia Jedyną wartością, która się nie zmienia Spolegliwym władcą, przyszłości pamięcią Najlepszym kochankiem, lub po prostu śmiercią
Sam nie wiem kim jestem, może czyjąś duszą może rybim okiem, może pustki głuszą Ostrogą w tyłku życia, najsilniejszą miłością Mądrością i pięknem lub po prostu śmiercią
Dzieckiem z papierosem na poboczu drogi Brudem w oknach, wonią kurzu, skrzypieniem podłogi Kłębem dymu za piecem, pająkami w robaku i obrazkiem z piekła, którym straszę chojrakówTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.