Raz dróżką, która biegła wśród lasu Jechał motocyklista A znad przeciwka szedł sobie Jasiu Jasiu maleńki sadysta
Gdy ujrzał z góry pędzący motor Wnet mu myśl w głowie zaświta Gdy ten go mijał na pełnym gazie Wsadził mu w szprychy patyka
Powstała kraksa, krew trysła w koło Jasiowi zabłysły oczy Tak się ucieszył z tego wypadku Że rączki w tej krwi zamoczył
W tem inny obiekt przykuł uwagę Małego sadsysty Jasia Bo z bańka mleka prosto do domu Szła sobie maleńka Kasia
Jasio wykopał dołek nieduży Na drodze małej dziewczynki W środku zakopał pal zaostrzony I krótki kawałek linki
Kasia przechodząc w ten dołek wpadła A palił wbił jej się w brzuszek Linka jej mocno nóżki związała Tak, że nie mogła się ruszyć
Jasio przyskoczył z wielkim wkrętakiem Wydłubał oczka niebodze Potem cegłówką rozbił jej głowę Ząbki rozsyłał po drodze
Jaki więc z tego morał wynika Pewnie spytacie wreszcie Chodzi więc o to, aby przenigdy Nie chodzić samemu po lesie Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|