Trakcją parową któż mknie przez pola Czy ranek czy wieczór mroczny To my to polska welwetowa Obywatele potoczni Cierpią w podróży i ciało i dusza Nie zawsze usiąść jest na czym
Ale najgorzej wszystkim dokucza Konduktor ze swym dziurkaczem Minę ma groźną i tak nieczule Przecina nasze bilety Że człowiek chciałby szarpnąć hamulec Lub głośno krzyknąć o rety
Konduktorze gdy ruszasz na szlak Nie dziurkuj biletów byle jak Dziurkuj bilety ręką tkliwą Pasażer jest istota żywą Bez pasażera ruch zamiera Konduktorze cały wdzięk jazdy I jej dialektyka nie wtem Że do pociągu wsiada się z ważnym A wysiada z nieważnym biletem Więc konduktorze gdy ruszasz na szlak Nie dziurkuj biletów byle jak
Co dzień jedziemy co dzień wracamy Z tarczą na tarczy bez tarczy Co dzień natura pastwi się nad nami Zmieniając nas w ludzi starszych Dla konduktora jesteśmy zerem Choć jednakowo nas trzęsie
O gdyby pojął, że pasażerem On także jest w pewnym sensie Wtedy przyjaźnie ująłby w dłonie Dziurkacz co w karton się wwierca I na biletach w każdym wagonie Wycisnął znak w kształcie serca
Konduktorze gdy ruszasz na szlak Nie dziurkuj biletów byle jak Dziurkuj bilety ręką tkliwą Pasażer jest istota żywą Bez pasażera ruch zamiera Konduktorze cały wdzięk jazdy I jej dialektyka nie wtem Że do pociągu wsiada się z ważnym A wysiada z nieważnym biletem Więc konduktorze gdy ruszasz na szlak Nie dziurkuj biletów byle jak Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|