Czemu dzisiaj ma pani ta śmiech tajemniczy? Wzrok pełen słodyczy? Bo Don José coraz czulsze śle do niej spojrzenia: „Nie bądźże z kamienia!”
Dała mu więc słowo, że w tę noc majową Spełni tajne jego sny! Chwila tam i z bliska już srebrzyście błyska rosa! I kwitnąca drży...
Mimoza, mimoza!
Księżyc sieje czary, słychać płacz gitary! Cicho brzmi canzona czuła, rozmarzona... I upaja jak narkoza:
Mimoza, mimoza!
I wybiegła z lęku drżąca na przechadzkę nocną: Serce puka mocno! W niepamięci, w zachwyceniu myśli jej się mącą! Tak upajająco! „Nie chciej mojej zguby, czemuś ty, o luby, kwiatów łoże usłał nam?” Na puszystym złocie, w srebrnym lśni migocie rosa! I do pieszczot rwie…
Mimoza, mimoza!
„Jakże się położę na to kwietne łoże? Zlituj się, ja zgniotę te gałązki złote. Po coś zrywał, miły José,
Mimozę, mimozę?”
Co tam było nie wypowie żadna ludzka mowa! Chyba noc majowa, chyba słowik, co miłośnie z pobliskiego drzewa, aż do świtu śpiewał!
Księżyc w chmurach skryty co na twarz Anity z góry zerkał cały czas! „Pytaj się miesiąca” – również powie drżąca rosa Lecz najlepiej wie…
Mimoza, mimoza!
Stratowana cała, miazga z niej została! Jakby tabun koni, galopował po niej! Tak z poezji wyszła proza…
Mimoza, mimoza!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.