Martwi się człek i kłopoce Gnębi go pech dni i noce Floty brak, co dalej? Co dzień bank się wali Weksli pełna łapa Słowem klapa
Największy graf zszedł na psy Spekulant cham chodzi zły Żona klnie: Mąż jutro Miał mi dać na futro Lecz na łzy tych osób Ja mam sposób
Ha! ha! ha! Ach, śmiej się, śmiej Ha! ha! ha! Myśl jak najlżej!
Tylko śmiech, śmiech boski Lekiem jest na troski Niech je ma filister I minister!
Ha! ha! ha! Ach, śmiej się, śmiej Ha! ha! ha! Drwij z doli złej
Grunt się nie przejmować Śmiać się i całować Życie brać najlżej!
Przedwczoraj, gdy szłam do kina Słyszę: swój los ktoś przeklina To Stach za mną kroczy Łez ma pełne oczy Płacze i powiada Skandal! zdrada!
Zdradziła mnie żona ma Rzuciła mnie tak, jak psa Co mam robić, powiedz Żywy trup i wdowiec? A ja na to: Stachu Słuchaj, brachu
A teraz wam powiem szczerze: Siedzicie, jak na operze Blada twarz, jak płótno Długi nos na smutno Jeden patrzy w ziemię Drugi drzemie
Powaga to śmieszna rzecz Niech smutek więc idzie precz Ruszcie że się, proszę Mruki i truposze Hej, karawaniarze W górę twarze! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|