Codziennie skoro świt łańcuchów słyszę zgrzyt. Codziennie wrzask brzmi z ponurych lochów. Co noc się budzę znów, i rozpoznaję tu ten jeden głos spośród wszystkich szlochów.
Codziennie widzę przez okno w murze, jak niemych więźniów prowadzi straż. I już nie słyszę nic, i już nie widzę nic, tylko tę jedną, pobladłą twarz.
Najdroższy mój, ja kocham Cię. Całuję ciemne oczy Twe. Pobladłe usta Twe nieprzytomnie Mój ojciec stracił złą swą moc, Mój ojciec nie wie, że co noc, że w każdym śnie Ty przychodzisz do mnie
Co dzień gdy budzę się, do Boga modły ślę i wierzę mocno przez łzy najkrwawsze, że skończy się mój ból, że łaskę da mu król, zostanie ze mną i już na zawsze
A może król mi go podaruje. Mój ojciec lochów odemknie drzwi. Nie będzie widział nikt, nie będzie słyszał nikt. On będzie co dzień powtarzał mi.
Najdroższa ma, ja kocham Cię. Całuję jasne oczy Twe. Całuję usta Twe nieprzytomnie. Mój ojcies głuchy jest jak kloc Nie będzie wiedział że co noc, że Ty naprawdę przychodzisz do mnie
Lecz jeśli król jest zły, ach, w sercu lęk mi drży, a głowa pojąć tych słów nie umie Gdy nie zlituje się, na szafot wezmą Cię. Ja pójdę z Tobą, przystanę w tłumie.
I w Twoje oczy się wpiję wzrokiem, i dam Ci słodycz wyśnionych lat. Nie będziesz słyszał nic, nie będziesz widział nic, tylko mych oczu ostatni blask.
Najdroższy mój, ja kocham Cię. Całuję ciemne oczy Twe. Pobladłe usta Twe nieprzytomnie Mój ojciec topór wznosił wzwyż. Patrz w oczy, patrz, to jedno słysz, po śmierci przyjdź, kochanku, do mnie!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.