Mieszka na Woli piękna kobieta, a gruba taka jak basza: konduktorowa wąszkotorowa, co wróży, ach, pirsza klasza!
Poszłam se do niej, no bo chcę wiedzieć, co i jak ze mną będzie. Wchodzę, a ona przygląda mię się, mówi: „Niech panna usiędzie!
Mam ja — powiada — z wamy flądramy dniamy całymy udrękie. Wdowy nie wdowy, panny nie panny… Pokaż, no, panna, tę rękie!”.
Więc pokazuję, a ta się gapi: „Wróżyć — powiada — mie trudno. Leniów nie widzę wcale, bo panna łapę zanadto masz brudną!”.
Trza się do sprawy zabrać jenaczej — powiada — rozłóżmy te karty. Z kart się przekonam także niezgorzej. co los panienki jest warty”.
Rozkłada karty: „Jesteś czuciowa — powiada — względem waleta. Ale w pobliżu panny jest ruda i też czuciowa kobieta.
I będziesz, panna, miała z nią chryję, z kart to wyraźnie miarkuję. Ale się wszystko dobrze zakończy, bo panna mordę jej skuje!”.
No i widzicie, moi wy ludzie, wszystko to mnie się sprawdziło: przyszło w niedzielę do nas moc gości, coś dziesięcioro ich było.
Przyszedł mój walet, Jędrek, brenecik, ślusarz z fabryki śrutu. To jenteligent: mówi, że będzie telegrafistom bez drutu.
I przyprowadził córkę ze sobą, Mańkę, sklepikarz Duda — Coś me piknęło, bo właśnie Mańka była akurat ruda.
Wszyscy z początku grzecznie siedzieli, na patefonku se grali. A potem się spili, prać się wzięli, furt butelkami się prali.
I tylko Mańka siedzi spokojnie, w drogę nie włazi nikomu. Wstała cichutko sobie zza stołu i poszła sobie do domu.
No i tu nagle mi się przypomniało, co wróżka przepowiedziała. Lecę więc, Mańkę dopędzam w bramie, no i tum mordę jej sprała.
No i widzicie, że też som ludzie takom nadziane siłom, że jak powiedzom, wszystko się stanie, żeby tam nie wiem co było!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.