A poza tym przecież sama sobie winna... x4
Nie przeproszę. Nie przeproszę, niech mnie skarżą mogą mówić, przekonywać aż do jutra. Żeby znowu wyjeżdżała do mnie z twarzą Zwykła flądra, ordynarna bramaputra? Nie przeproszę. Zresztą nawet nie powinnam, niech nie myśli, że honoru we mnie brak. A poza tym, przecież sama sobie winna, zaraz Państwu wytłumaczę, było tak: Ona pierwsza się czepiała, ta szantrapa, ta walpurgia, ta grymała. To sodoma, to gomora! Do mnie z twarzą? Bezwstydnica, wernyhora!!! Powiedziała, że mam zeza ta fistuła, ta ofelia, ta bereza. Niechże zajrzy raz do lustra. Ta egzema, melomania, zaratustra. Niech zobaczy raz pokrakie. Nosek taki, usta takie, główka łysa z jednym kłakiem... A te ślipki, och, Boże mój. Mnie wymyślać od potwora. A to mątwa, analiza, terpsychora. A to fluksja, a to zmora. Katapulta, z przeproszeniem, tfuj!
A poza tym przecież sama sobie winna... x2
Powiem wszystko, wszystkie brudy powynoszę. Nie ulęknę się żadnego trybunała. Niech mnie skażą, niech powieszą, bardzo proszę. Za swój honor będę chętnie umierała. Za to potem, kiedy pójdę już do nieba Gdy na sąd mnie ostateczny dadzą znak... To dopiero rąbnę wszystko jak potrzeba. Rzeknę: święty trebunale, było tak: Ona pierwsza się narwała, ta ksantypa, ta farfuła, dyrdymała. A w języku strasznie harda, limba jedna, mamałyga, halabarda. Żem jej za to buzię skuła? Zasłużyła, ta palestra, molekuła. Mnie wymyślać od potwora. A to mątwa, analiza, terpsychora. A to fluksja, a to zmora. Katapulta, z przeproszeniem, tfuj!
A poza tym przecież sama sobie winna... x2
Moje prawo, moja racja. Co się czepia mnie ta makrela, dedykacja? Jej na pewno to się przyda. To rebelia, artemida. To pretensja, to elida. Ty jej nie znasz, Boże mój. Niech na przyszłość nie zaczyna, Anomalia, morwa jedna, witamina. To plastyka, to angina. Gwadelupa, z przeproszeniem, tfuj!
A poza tym przecież sama sobie winna... x4
A poza tym przecież sama sobie winna! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|