Jesteś tylko prochem i w proch się obrócisz Spluń zatem przeciwnościom w oczy
Nad oddechem miasta szybująca sekunda Ta chwila, która przeszywa twe wnętrzności Gdy nikt nie słyszy desperacji wrzasku Mozolnie wyrytego przecież na twarzy Każde pragnienie choćby obcej dłoni W której to zazwyczaj ukryte jest ostrze Sprawia, że wijesz się na posadzce Wpatrzony nieustannie w bezkres tej nocy
"Ile mam krzyczeć, by ktoś mnie usłyszał Czy siły mi na to wystarczy?" Ile radości w tobie zanika, Gdy samotność aż z oczu patrzy?
Azyl twój oddany w ramiona niepewności A budowany każdym twym uśmiechem Z zastępu myśli tych pozornie niezmiennych Czy czujesz się teraz jak dom bez fundamentów? Wszelkie dopełnienie każdej twojej frazy To jak spust wszystkich logicznych refleksji Pociągnięty przez znak zapytania Wyzwól się, wyrwij z korzeniami ból!
"Ile mam krzyczeć, by ktoś mnie usłyszał Czy siły mi na to wystarczy?" Ile radości w tobie zanika, Gdy samotność aż z oczu patrzy?
"Ile sił wystarczy mi?"
Pulsuje od siły miarowo skroń A żyły rozsadza ci moc Rozpruj zatem swe kajdany Wznieś pięści zbroczone krwią
"Ile mam krzyczeć, by ktoś mnie usłyszał Czy siły mi na to wystarczy?" Ile radości w tobie zanika, Gdy samotność aż z oczu patrzy?
"Czy siły mi na to wystarczy?"Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.