Napełniamy się tuszem, który parzy jak wrzątek. Kontrolujemy oddech, żeby lepiej się podrzeć. Idziemy na stronkę, żeby potem się podrzeć. Jest dobrze, dopóki nikt nie bije ścian. Jest dobrze, dopóki nie przybywa sznyt. Dopóki uśmiechamy się to jest dobrze. Idziemy się podnieść. Jeśli masz magiczną lampę, to ją potrzesz, ale zamiast magicznych lamp pocieramy świat dławionych potrzeb, a na każdej bliznę lub krostę. Można mitologizować ten stan, ale lepiej spróbować dojrzeć.
Tyle jebanych końców, że sam nie wiem, co było końcem Dla każdego następnego mam folder z napisem podobne Wystarczająco długo szorowałem po dnie Poza sobą nie chcę niczego podnieść
Podaj mi rękę, odłóż strach - W nim błądzisz. Możemy jeszcze zbudować świat na nowym lądzie. Tęsknota mnie nie sparzy znów, Pocisk nie zwali z nóg. Gdy lepiej dopilnujesz śrub, Nie pęknie żaden strup. Przestałam odmawiać modlitwy, Dzisiaj czytam z lęków. Pożar wybuchnie tylko tam, Gdzie podłożysz ciepło. Na oprawców szkoda mi łez, gdy żegnam przyjaciela. Jeśli odczytam dobrze karty, Nie runie nasza wieża.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.