Nie pamiętam takiej zimy, jaka była wtedy Ojciec kupił nam choinkę wśród największej biedy Lecz na próżno wyciągałam ku choince ręce Zbyt wysoko zawiesili lukrowane serce Więc nie stawiaj gór ogromnych na tej mojej ścieżce Chodźmy lepiej na Czantorię, pomarzymy wreszcie
Przystanęła raz owieczka przed niebieskim tronem Srogi Pan Bóg szuka w teczkach, drapie się w koronę Wreszcie pyta tej kaczuszki: "Czego pragniesz mała?" A ją bardzo bolą nóżki, wszystko zapomniała "Daj nam, Panie, mniejsze góry i powietrze lepsze Ranek wstanie mniej ponury, pomarzymy jeszcze"
(Czan- Czan- Czan- Czantoria, zielony szczyt) (Czan- Czan- Czan- Czantoria, nadchodzi świt) (Czan- Czan- Czan- Czantoria, cyt, cyt, cyt, cyt) (Czan- Czan- Czan- Czantoria, nie widzi nikt)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.