Mgła, bańka ze szkła, w niej Ty i ja Dalecy, choć niby bliscy Mgła, każde jak ćma w bezruchu trwa W tobie i w ten pejzaż mglisty Mgła, tyle nas rzek dzieli choć brzeg Wciąż naszym wspólnym jest brzegiem Mgła, jak znaleźć lek na zdarzeń bieg By trafić znowu do siebie Już nie ci sami od tego dnia Kiedy pod drzwiami stanęła mgła Mgła, bańka ze szkła, w niej Ty i ja Dalecy, choć niby bliscy Mgła, każde jak ćma w bezruchu trwa W tobie i w ten pejzaż mglisty Znów białe ptaki I wzniosły prawdy dotyk Gdzieś poginęły w nas Świat byle jaki I w oczach płomień złoty zgasł Już nie ci sami od tego dnia Kiedy pod drzwiami stanęła mgła Mgła, bańka ze szkła, w niej Ty i ja Dalecy, choć niby bliscy Mgła, każde jak ćma w bezruchu trwa W tobie i w ten pejzaż mglisty Mgła, tyle nas rzek dzieli choć brzeg Wciąż naszym wspólnym jest brzegiem Mgła, jak znaleźć lek na zdarzeń bieg By trafić znowu do siebie Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|