Ten człowiek był jak czerstwy chleb Co syto trzeszczy pod zębami Staliśmy cicho, w ustach krew Ciemność truchlała ponad nami
On był jak zupa żwirem doprawiona Od której życie powracało kruche Łyżka miłości dla tego, co kona I słowo dobre, choć bez łez i suche
Ciężko się żyje dla samego siebie Łatwiej rozpaczać wciąż nad własnym losem Lecz kiedy znów znajdziesz się w potrzebie Trzeba przemówić ponad ludzkim głosem
Kiedy wystąpił z naszych szeregów I śmiało spojrzał w twarz uber-szatana Ten drugi poczuł, że na śmierci brzegu Drga wokół tama, rana rozerwana
Życie za życie, ocalić człowieka Świat do dziś nie zna prostszej opowieści Na ścianie celi śmiech spokojnie czeka Za łuną wdechu do końca się zmieścił
[x2]:
Ciężko się żyje dla samego siebie Łatwiej rozpaczać wciąż nad własnym losem Lecz kiedy znów znajdziesz się w potrzebie Trzeba przemówić ponad ludzkim głosemTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.