Ach, mój przyjacielu, no nie masz pojęcia Jak męczą te wszystkie wytworne przyjęcia! Śniadania, obiady, bankiety na cześć - Wciąż jeść tylko trzeba i jeść!
A gdy się jest sławną vedettą paryską Odmówić nie można - reklama to wszystko! Więc prosto z bankietu znów pędzisz na gwałt Bo gdzieś w ambasadzie jest raut
Nic czasu dla siebie - bo wstajesz w południe I zaraz jest masaż, od tego się chudnie A potem godzinę najmniej maquillage Bo twoim majątkiem jest twarz
A potem wywiady, wywiady i zdjęcia Nad rolą, nad książką, przy różnych zajęciach Na jachcie, na koniu, w ubraniu i bez (of course) Twój dom, twój samochód, twój pies
Nim przejrzysz stos listów miłosnych, już pora W samochód, by zdążyć na czas do Diora Sześć sukien, dwa futra - przymiarka więc trwa I znowu minęło pół dnia
A potem wernisaż, a potem opera Bo właśnie w operze galowa premiera Czy może cię nie być? Nie może, no skąd (naturellement) Jeżeli jest cały bon monde
A jeszcze samochód - na znak, że masz dochód Wymieniać znów trzeba na lepszy samochód W niedzielę nie pospać, lecz gnać do Trouville Bo taki jest fason i styl
Jak widać, kariera vedetty, niestety Ma szereg usterek - nie same zalety Lecz cóż, w imię sztuki, by wznosić ją wzwyż Bez skargi dźwigamy nasz krzyż...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.