Zapomnienie- oznaka tego, że już nie ma. Tak nieziemskie cienie dalekie od uziemienia. Marzenie mam, byś nie zapomniał mnie, imienia. Nim przeminę sam, tam 7 stóp w dół bez cienia. Chwila, moment, cisza. Ciszy minuta na wieczność od dzisiaj. Bo mózg tak już czasami nie sprzyja: momenty, życia, ludzi zapomina. Nikt nie słyszy już tych wołań. Nikt nie słyszy krzyków, westchnień. Tacy mali, niewidzialni. Są samotni, są zbyt obcy. Nikt nie słyszy już tych wołań. Nikt nie słyszy krzyków, westchnień. Tacy mali, niewidzialni. Są samotni, są zbyt obcy. Czy to żal? Płacz czy tęsknota? Czy to ból? Ukryty od tak? Tak samotni stoją w bramie, w bramie życia. Płacze czas. Czy, czy pozostaną Oni tak samotni? Czy, czy kilka osób wspomni skromnie. Niewidzialni, zapomnieni. Cisza, ciemność. Czy istnieli wogóle? Noc już śpi, a ja vis a vis drzwi przed którymi stoję dziś.
Zrób to czego innym się nie chce, a jutro będziesz miał to czego inni pragną. Życzę byś zawsze miał komu mówic dobranoc. Takie jedno, skromne życzenie na noc- siemano! Póki o nas jeszcze niezapomniano. Jakoś tak w nostalgii obudziłem się śmiało, że taki wysoki, a taki obcy, że aż niewidzialny, mimowoli błądzi. W rzeczywistości, wykreowanej na bazie opcji, opcji wyboru ulokowania swych emocji. Umocnić musiałem się, nauczyć i wnioski wyciągać z każdej pierdolonej nieprzychylności. Los- taki w pizdu pościg za szczyptą przeciętności, do której każdy z nas chyba przecież dąży. Kurwa, jak tu nie wspomnieć, o tym co poloty na huśtawce nastrojów sprawują me różne wzloty, upadki bez floty gdy snuję się po asfalcie drogi. Tak przybity- gwoździe w płoty. Tak bez ikry- ryba bez wody. Tak i tak: "ciśnij" mówi mi głos osobisty. Cisnę bo co mam do wyboru dziś, gdy ciśnie mnie stan z pozoru czysty. Uściśle co czasami sam, bez humoru wiksy mam. Wtedy myślę tak: do oporu chill i kieliszki.
Taki nostalgiczny refren mógłby tu wejść, ale nie jest tak jak być powinno, bez cięć! Nie wierzę w życie bez rycia bani. Kurwa!
Jak sądzisz? Jaki mam pierdolony cel, w tej fonii? Kiedy mikrofon mi nakurwia w słuchawkach i na telefonie w dzwonki. Cały czas: puk!puk!puk!puk!komornik! Nie oddam. Nie wyciągaj łap po nie swoje, to moje! Ty posprzątaj co naniosłeś. Bo to mój kawałek podłogi. Nie mówcie mi co mam robić. Ty życz mi niecodziennej codzienności, którą los dziś mi podaruje w darze, pogodnych myśli i radości, których nigdy nie będzie mi w nadmiarze.
Zejdź na ziemię. Spytaj się o odpowiednią drogę. Daj rękę, zaprowadzę Cię na drugą stronę. Tu spokojnie, bez żadnych osób trzecich, na spokojnie możemy sobie posiedzieć. Pytasz "co u mnie" ? Czy jakieś moce mną kierują? Tak! Moce kierują mną przez całe życie. A od kilkunastu ładnych lat niesamowicie brat, jakoś tak nanoszą się samoczynnie w zeszycie. Są tacy co nie potrafią ich zaakceptować. Co każą mi ryj zamknąć i się schować. W cierpień niedostatek chcą mnie wkomponować. Mogą chcieć ale ja o coś innego wołam! Niektóre rzeczy które czasami dzieją się od tak, wiesz, ogółem to cieszę się z nich jak bajtl. Jak tylko są na pułapie dobrym- taki raj. Czerpię radość wtedy, odpływam. Na głębsze rozmowy musi być dzień też. Jak najdzie Ciebie taki dzień daj znać wiesz. Ja, natychnmiastowo, dam znać. Słowo. By ugadać się na słowo. Rozkwitnąć- wiosna.
Stali się tak mali, nie widzialni. Nikt już nie wie jak tam doszli. Cali się trzymali z uśmiechem fajnym. Prysł czar czy nie wiem, ale im nie pomogli. Oni im nie pomogli. Ludzie im nie pomogli. Proces zapomnienia.
Zapomnienie, tyczy się wszystkich. Zapomnienie dalszych, bliższych. Zapomnienie, a w pamięci zapaść chcę, tak jak Ty zapadłaś Tato. Trwaj po śmierci. Ten album dedykuje Tobie. Amen. [*] Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|