Trudno pisać coś, nie wiedząc o czym to ma być Zatrzymać historię trudno, gdzie nieubłaganie leci czas mi Ciężko przyznać się do błędu, wiem o jego popełnieniu Ciężko żyć, skoro życie ciągle po staremu... Łatwo jest się śmiać, jak wyjdzie coś głupiego Łatwo zapomnieć o marzeniu, skoro pragnień jest już wiele Łatwo poddać się nie myśląc, o kolejnej walce przyjaciele Z łatwością przychodzi dzień, którego ja nie pragnę... Łatwość i trudność, to przeciwieństwa losu Jednakże jak łatwe, może być trudne nagle?! Rozwieje jak żagle, a trudniejsze łatwiejszym się stanie Złudne me nadzieje, rozwieje potężne zniesmaczenie... Zmieniając dzień, zmieniasz być może wszystko Przyjmując porażkę, godzę się niby z losem dziś bo Mam życie swoje którym pisze, i tak swoją przyszłość I co by się tutaj nie działo, będę drążyć ten hip hop...
[2] Smutny a szczęśliwy, dojrzały a jednak mały Miły a kąśliwy, co mi late wszystkie dały? Optymista a realista, marzyciel bez szansy wszelkiej Twardy a jednak delikatny, jak zwiewność małego listka... Szukający miłości wielkiej, nienawidzi kochać A kocha z potężną mocą, pełny za dnia a zamknięty nocą Z konstelacją przemyśleń, i ten mały pokój W którym chce znaleźć tych jebanych, spokój myśli bez ciśnień! Otwarty, a niedostępny dla świata Odważny, a ze strachu skrada się na atak Poświęcenia się dla muzyki, to nie czasu strata To tylko Ja bo, kocham alfabetem władać... Zbyt trudne są zmiany, czasami zastanawiam się Czy my się jeszcze znamy, już chyba nie rozmawiamy Nie chce jednak skończyć, przez ludzi zapomniany Każdy żyje swoim życiem, a kto kocha ten kochany jest podobno...
[3] Jedyny świat który martwi mnie, to ten nie żaden inny Łaskotaj włosami po twarzy, kiedy czuje się bezsilny Wyciskaj ze mnie esencje, jak wjebany w narko prochy Nie przestawaj nadużywaj żyj tym, i nie miej mnie dosyć! Nie szukam, czas pokazuje komu warto ufać A kogo bezpieczniej, jest mieć w dupie bo zauważ Ci którymi się otaczasz, to nie może być zguba To być ma więź macie czynić cuda, poprzez kilometry w butach! Przeszedłem już ich, jak maraton w chuj tam By dojść gdzie nie doszedłem, jeszcze ale obrałem kurs na Rozpierdol total w rapie, przysięgam majka złapie Za każdym razem wydrę japę, że kocham go jak Mamę! Tyle mogę wyrazić czynów tyle, pole do popisu mam Czasu za mną wiele, a mam dość straconych lat Zbyt wiele tracimy, myśląc co sobie inni pomyślą Wewnętrzne kłótnie? rozkminy? czy zakpią? kurwa wbij w to!
Ponadczasowa ciemność, trwa teraz niechciana W sercu nadzieja, że nieskończoność przepadnie Zakamarki pamięci, nasuwają obrazy Chwile tak krótkie-niepowtarzalne, jak najbliżej ekstazy! Sekundy, a może to urojone chwile? Mające tak wielkie znaczenie, po to żyje? A może chwile niezauważone, bez znaczenia? I tak żyje na ostrzu realizmu, w osi spełnienia...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.