[1] Zamknięte myśli są, w ciszy tam przestrzeni Są tam gdzie być powinny, nic tego nie zmieni Podążają one tam,gdzie jest ich przeznaczenie Będą tam gdzie pozostaną, ja też nic nie zmienię Ich blask nie zagaśnie, jak płomień oczu Otwartość przeznaczona ich, tylko dla tych osób Dla wybranych wnętrz, wnęk serc gdzie kryje się Docelowa piękność, do której dążę na wieczność Odbieram zasób świata, który daje on tu w ratach Czerpię z przekazu obrazu, życiodajne soki Nasycić umysłu głębię nimi, mogę jak obłoki przestrzeń Też się w niej mieszczę, mimo że się czasem męczę I już nie chcę, ale i tak tam pobiegnę Bo widzę słońca pełnie, w której wiem że się spełnię Obiecałem to sobie, parę ładnych lat wcześniej Jak też nie było nieźle, ale i też mnie na perce A teraz jestem tu, tak to moje miejsce Przyozdobione w kolory, tęczy po burzy deszczów Otoczka moja i walory, mogę ręczyć Że nie dam chujowych wersów, byłoby to wbrew sercu
[R] Mijasz tu jak makijaż, mówię to do czasu Ile masz ile mi dasz, powiedz bez obciachu Odbijam na szlak z wirażów, gówien zawczasu Bo tylko raz tutaj sam, żyję bez sympatii do strachu Spokój myśli, docelowe piękno mam na myśli Co tu dziś by, mając pewność swój sen ziścić Spokój myśli Docelowe piękno mam na myśli
[2] Rozważmy czy martwy, czy życia głodny lub Zostawmy bezbarwny, totalny bezpłodny Do dobrych normalnych, dni godnych uśmiechu Okropny lęk do tych, rozkosznych potocznych Sytuacji, niewykorzystanych okazji Gdy mogłeś wyjaśnić, zrobić coś a nie stać i Nic nie zrobiłeś, a mówiłeś że konsekwencja To ważny asortyment, w toku spraw zwanych życiem Wyzwania na każdym kroku, to normalna kolej rzeczy Nie wykolej się bracie ,bo na torach coś leży Uważać musisz, aby kurwa się nie zdusić W czasach gówna chujstwa, i fałszywych ludzi tu dziś Bez dwóch zdań, czuć ode mnie rap Dość już mam życia, nie do końca tak więc wiem Że sam muszę tutaj, sprostać bo ten czas Który mam już tylko mi pozostał, kolejna wiosna
[3] Chcesz mnie zostaw, i mój krzyk i idź i nie rób nic Jak zamiary masz złe, wiesz bo ja to va bank Postawić chcę na happy end, w każdej ze scen I wierzę że uda się, bo nie może się nie udać Żyje tak jak umiem i rozumiem, zaufaj To pewniak pewny jestem, że do samego sedna Dojdę po zakrętach upadkach, dziurach skarpach Trudnościach ja sprostam bo walczę, energie mam Podjarke zapał pasję, nie na tarczę na atak stawiam I słucham tego, co w sercu daje aranż mi Na kolejne dni, tu dziś jutro pojutrze Piotrze zanim uśniesz Daj radę robić rozkurwy ,tłuste cały czas o tak Bo kocham to najwyraźniejszym, ze światł ja Samotny podróżnik, całej nagonki co dookoła Nie daje rozwinąć skrzydeł, by być tam ponad Polecieć wznieść się, tam gdzie wiatr niesie Jak liście jesień, mnie się marzy szczęście Nazwij je uniesień kwiatostanem, bierz się nim się stanie To co złe i nieoczekiwane , masz iść za planem Zamknięte myśli są, w ciszy tam przestrzeni są tam gdzie być powinny, nic tego nie zmieni Podążają one tam,gdzie jest ich przeznaczenie Będą tam gdzie pozostaną, też nic nie zmienięTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.