Za szybą krople biją w nią ciągle, w odbiciu szyby mój portret. Na uszach Coltrane, jezz'owy nastrój, czy nastrój w ogóle pytam sam siebie, bo znam swój stan tak przynajmniej sądzę. Autobus jedzie dzisiaj wolniej, wolniej myślę odbudować formę, wpisuję na listę, Mam na niej sporo więcej od kiedy nienawidzę, na przykład Twoje zdjęcie, twarze pocięte, że jej nie widzę. Skrupulatnie notuję wszystko o Tobie, także myślę czasem, że wiem co siedzi w Twojej głowie. Wymienione ulubione dania i pomimo, że ukrywasz swoje zdanie mimochodem. Twoje przekonania zapisane na kolanie mam, wszystko wiem, cała lista i Carpe Diem krzycz proszę to rada bystra, nadchodzi twój dzień, na który cień rzuca moja misja...
Ref. Ja, Pan życia i śmierci, Ja... Pan życia i śmierci, ja, ja. Moje życie w moich rękach... Ja, Pan życia i śmierci, moje życie w moich rękach, śmierć w rękach śmierci... Ja, ja, ja...
Już nie pamiętam Twojej twarzy może i dziwne, od kiedy zdjęcie pociąłem nożem i cyrklem. Teraz Twoje rysy na nim znaczą coś innego, posypane popiołem i skierowane w niebo. Wczoraj w tym autobusie zobaczyłem wiele, to jak się poruszasz, gesty, znaki na ciele. Raz przeszły się nasze spojrzenia w szybie, dzięki temu teraz wiem o Tobie tyle. To odbicie choć nie ostre to wydusiło szeptem, że nie ufasz sobie tak jak przedtem, że żałujesz tego co zrobiłeś i receptę chcesz na lepsze życie, ale nie, ja tu jestem wiesz. Zrobiłeś to więc poniesiesz konsekwencje też, a gdy myślę o Tobie chłonę biernie wstręt. Jeżeli jesteś gdzieś to wszechobecne jest dla Twojego życia mam perfekcyjny pretekst, śmierć...
Ref. Ja, Pan życia i śmierci, Ja... Pan życia i śmierci, ja, ja. Moje życie w moich rękach... Ja, Pan życia i śmierci, moje życie w moich rękach, śmierć w rękach śmierci... Ja, ja, ja...
Mija zima śniegi stają się błotem, ta mieszanina krzewi we mnie ochotę, by skończyć z tym, przypomina mi to Ciebie ten syf i sztryms, ja zrobię to dzisiaj, albo już nigdy nikt. Wiem z moich fiszek, że dzisiaj jesteś w domu. Do tego sam na bank siedzisz na krześle w rogu pokoju vis a vis wejścia ja znam jego metraż, co do koloru ścian pewny mam nawet zdjęcia. Jestem blisko i słyszę losu krzyki, to w jaki sposób używa głosu. To wina ciszy, ja czuje spokój ducha, rozumiem dźwięki ukryte w uszach. Wytrych otwiera mi sprawnie mieszkanie, widzę napisy na ścianach odwrotnie pisane, Coś jakby nie tak, tak jasno i pusto i widzę w rogu krzesło, a na nim lustro, a w nim...
Ref. Ja, Pan życia i śmierci. Moje życie w moich rękach, śmierć w rękach śmierci... Ja, sam sobie jestem wrogiem i to największym... Ja, Ja, Ja, Pan życia i śmierci. Moje życie w moich rękach, śmierć w rękach śmierci... Ja, Pan życia i śmierci. I sam sobie jestem wrogiem i to największym. Ta...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.