Tu rzadko kiedy układało się po mojej myśli Nie zerkałem na korzyści, byłem naiwny A wokół wszyscy chcą widzieć moje rany, blizny Nie mam obok bliskich, to kolejka tych zawistnych
I nie rozumiem wcale tego, że już nie znasz mnie Uczucia mam zmarłe od przesytu ciągłych scen I na ten ból nie ma recept, nie istnieje żaden lek Biorę wdech, palę ziele, rehabilituję się, ale nie
Tych puzzli nie poskładasz od tak se Pogubione elementy, na ich miejsce wstąpił gniew I nienawidzę biec, skoro nie wiem czy cel Istnieje w którymś z miejsc, czy to imaginacja jest?
Mam tylko setki zdjęć, czasem oglądam je przed snem I wracają flashback'i, próbuję z tym walczyć, lecz Nim zajmę czymś, kurwa, głowę, patrzę na zegarek ten Który mówi sam za siebie, że nie zasnę nawet w dzień, więc... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|