Co to w ogóle oznacza, gdy mi mówisz, że inni normalnie żyją Gdy reszta haftuje na melanżach, moi ludzi linie kozackie szyją Weźcie mi pokażcie miłość, oddałem serce tym dilom, więc pokażcie mi ją Weźcie mi pokażcie miłość, weźcie mi pokażcie miłość //x2
Czuję się jakbym gnał sam wciąż przez trudy Z klamką przy dupie A stamtąd mam ciągle wyrzutów sumienia przerzuty na głowę A z dawką skrupułów tu można paść trupem I niby bez wczuty, a jednak te strupy odlepiam od skóry I widzę chyba nie wyjąłem kuli, chyba się nie zagoi Zostałem przeżuty przez życie przemocą, przepraszam? W chuju mam twoje "przepraszam" Wychodzę z zasady takiej, że co było nie wraca.. Byłem nie wracam Co pół człowieka bez zasad, a ja.. Nie szanuję ludzi bez zasady, najak Tych, co je gubią, gdy kasa jak rak toczy im umysł i zjada jak schab Życie jak strzał, ta improwizacja wykańcza, a co bym nie mówił brzmi kurwa jak plan Życie jak blow, z przerażającym uśmiechem jak klaun Strach oswajam, budzę się z rana i łykam ten tran Przechodziłem sam przez najcięższe próby Lub były najcięższe, bo przechodziłem przez nie sam
Ludzie tu kłamią, ludzie tu kradną, a mówią ci, że stara bida Toksycznie bardzo, gdy światła blakną łamią prawo tak, że nie widać Wszystko zależy od czynników jak od tego w jakiej ekipie śmigasz I od ciebie samego, bo zginiesz od własnej kuli jak Blida
Co to w ogóle oznacza, gdy mi mówisz, że inni normalnie żyją Gdy reszta haftuje na melanżach, moi ludzi linie kozackie szyją Weźcie mi pokażcie miłość, oddałem serce tym dilom, więc pokażcie mi ją Weźcie mi pokażcie miłość, weźcie mi pokażcie miłość //x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.