Miasto zwymiotowało dzisiaj na niebo światłem, Tworząc mgłę poświaty chowańce zamkłe. Zamazując odwieczne pokłady natchnień. Bo jak perły schowane są gdzieś tam na dnie, pozbieraj mi gwiazdy, niech każda z nich zaśnie. I nim zacznie blaknąć, ułóżmy własne konstelacje, bo są za wysoko i stamtąd do nas migoczą, ale ponoć są w zasięgu ręki wchodząc do morza nocą. więc zanurzmy się w błogość, przejdźmy się mleczną drogą. A gdy któraś z nich będzie nisko, złapmy ją za ogon. I nie patrzmy na to że to daremna pogoń. Spójrzmy w dół, w dół. Spójrzmy w dół, wyobrażając sobie jak jesteśmy wysoko. I spróbujmy ich dotknąć, widząc jak palce mokną. Wpatrzeni w zniekształconą taflę wody jak w okno. Tak mocno. Otwórzmy je szeroko na koniec. I poczujmy ukłucia gwiazd. Tych samych gwiazd. Wylewających się dziś nam na dłonie.
Ciągle się tli. Nie liczy dni, aż nadejdzie świt w kolorze krwi. Utopi się w nim by nie zostawić nic po sobie. on chce być z nią. a ona z nim. żyją a nie mogą bez siebie żyć. Więc dają za wygraną. Nie dają tego poznać po sobie. Zagubione pulsują jak serca bez tętna. Nie zna miłości żadna. Od zawsze jest tam. Wlepione we wszechświat. Bezmiar odwieczna. Niezależność nie zmienia miejsca. A nad miastem nie mogę wypatrzeć żadnej. na marne wylane tu. widzę tylko latarnie. otwarte mam oczy szeroko. i tak patrząc w górę nie nic widzę prócz paru słów momentami, które znikają, gdy tylko je zauważę. I znaczenie ma to że marzenia spełniają się, zazwyczaj w niezwykły sposób, gdy na nie nie patrzę i czy szukam własnej? może, lecz nie tej najjaśniej błyszczącej. Być może można odnaleźć ją tylko w nocy przez zamknięte oczy. Niechcący. Cóż. Kropka na niebie szuka kropki swej bratniej delikatnie migocząc do chwili ostatniej aż nadejdzie dzień i zaśnie znów z tą którą znajdzie, lub sama na zawsze. cóż.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.