Gdzieś przed knajpą czy traktiernią Gdzie się ciemne typy kręcą Na dalekich peryferiach Spotkały się Bida z Nędzą
Jak tu człowiek nie popije Gdy spragniony, niesyty Więc wstąpiły Bida z Nędzą Na maleńki aperitif
No i piły po dwie małe Po dwie większe, po dwie średnie Coraz więcej, coraz szybciej Że aż chlejąc, czkały wrednie
I spluwały, przeklinały Na głód, na smród, na ohydę Zapijała Bida Nędzę Zapijała Nędza Bidę
Urżnęły się w sztok, na pestkę Aż już pić nie mogły więcej Nędza już nie czuła Bidy Bida już nie czuła Nędzy
A nazajutrz miejski ludek Zachłystywał się swym szczęściem Ani Nędzy, ani Bidy W całym już nie było mieście
Lecz znaleźli je pod wieczór Gdy w rynsztoku zgodnie spały Obudzili, wytrzeźwili Wszystko sobie przypomniały
Gdzieś przed knajpą czy traktiernią Gdzie się ciemne typy kręcą Na dalekich peryferiach Spotkały się Bida z Nędzą Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|