Lorenzo przyjechał z niebieskiej Italii Gdy mówił, uśmiechał się czule Poemy pisywał o wonnej konwalii I taki był jakiś w ogóle...
Więc księżna wydała dla niego przyjęcie O jakim się ludziom nie śniło Wieczorem do zamku przyjechał Lorenzo Ach, kogoż tam, kogo nie było!
Nie było kardynała Co bliznę miał na twarzy Gilberta i Michała Wspaniałych dwóch rzeźbiarzy Nie było Marguerity Nie było księcia męża Nie było jego świty I była tylko księżna
Lorenzo natchniony układał sonety I rymem kołysał ją czule Przenośnią malował przepiękno kobiety I taki był jakiś w ogóle...
A księżna, w bogatym ubiorze jak tęcza Najdroższe klejnoty ubrała Napatrzeć się nie mógł szczęśliwy Lorenzo Ach, czegóż to ona nie miała!
Nie miała krynoliny Nie miała gorsecika Tra la la la la... nie miała La la la la la la... nie miała Aaa... nie miała Mhm... nie miała Ra ta ta ta ta ta... nie miała La la la la la la... nie miała
Za oknem świecił księżyc Na ścianie zegar brzęczał I tylko była księżna I tylko był LorenzoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.