Odkręcam kran, sprawdzam temperature wody Wszystkie ubrania spadły ze mnie ,już dotykają podłogi, Zapalam swiece, otwieram wino, włączam muzyke I ciesze sie tym życiem jakby było jedyne w swoim rodzaju Może wiem,że podobne chwile przeżyło na świecie paru na zajutrz Te same drzwi, ta sama wanna, o tym samym zapachu piana Ta sama kąpiel poranna brana, te same czynności wykonywane na raz, apatia i marazm(standart) Ten stan mam zimą najczęściej, śnieg zakrywa ziemie, a trawa wystaje gdzieniegdzie, Pierwsze miejsce w ukrywaniu w środku błędów i pomyłek, Drżenie warg, zgrzyt zębów i ból roztapiany w ślinie Codziennie ide choć sama nie do końca wiem dokąd Modle sie by było dobre to co mi przyniosą, rzeczywistość Na łamach prasy czy tv, nie jest po to by informować lecz żeby szokować czy mylić Nie wiem po co ani dlaczego jest na to ogólna zgoda, nie znam innego życia, Nie wiem czy mam czego żałować, totalne fo pa.
Ref. Z dnia na dzień, coraz lepiej jest mimo, że nie żyje z dnia na dzień z dnia na dzień lepiej jest co raz lepiej jest mimo, ze nie żyje z dnia na dzień z dnia na dzień. x2
Świt blednie, poprawiam szminkę na ustach W tym świetle świetnie będzie wyglądała ta bluzka Zapinam koszule już, za kwadrans szósta, Włosy przeczesuje dłonią nie potrzebuje lustra Odpalam papierosa, otwieram okno na patio Na bank to dzień w którym zapamiętać warto katharsis Zmywam z siebie rzeczywistość, reset, uśmiech, pewność siebie Dziś już mogę wszystko, wyjdź stąd jak chcesz mi wmówić Że po za zasięgiem są marzenia, skoro jedno po drugim Udaje mi się spełniać, wiem jak przetrwać w labiryncie własnych myśli To sztuka jak żebrać żeby dawali ci wszyscy, kij z tym Co było wczoraj to przeszłość, zamiast dźwigać piętno Odszukaj w sobie to piękno,na pewno wszystkie kroki hojnie Owocować będą jeśli w ciemno rzucisz wszystko i pójdziesz ze mną.
Ref. Z dnia na dzień, coraz lepiej jest mimo, że nie żyje z dnia na dzień z dnia na dzień lepiej jest co raz lepiej jest mimo, ze nie żyje z dnia na dzień, z dnia na dzień. x2
Południe, słońca promienie okrywają twarz Wychodzę z założenia, że to nas jest czas, Że ta gra jest ciągle w moich rękach Że o swoim losie decyduje tylko ja w stu procentach Na pentlach w odmętach własnych myśli Układam od zera plan, który rozpierdoli wszystkich Zróbcie mi przejście potrzebuje więcej miejsca Bo 200 w mgnieniu oka podskoczyła akcja serca Twierdza niezdobyta od dzisiaj należy do mnie Zagadka rozwiązana, w drobny mak rozpadł się problem To do mnie nie podobne ale dziś mam tą siłę w sobie Zrobię to bo mogę zrobić to mogę bo tego chce Co było nie osiągalne dziś w zasięgu ręki jest Zbieram się w sobie, robię co moge, pokonuje przeszkode Nie jest nawet w połowie swoich możliwości świadom człowiek Biore co los da , trwonie co mi, trwonie co rlos da,biore co mi dane Przyszedł ten czas, że dzieci muszą wybrać same.
Ref. Z dnia na dzień, coraz lepiej jest mimo, że nie żyje z dnia na dzień z dnia na dzień lepiej jest co raz lepiej jest mimo, ze nie żyje z dnia na dzień, z dnia na dzień. x2
O mały z włos, o jeden dzień za późno na próżno tu szukać winy Widocznie zbyt trudno jest pogodzić się z prawdą kiedy uważamy Że nasze jest grubo ponad to, chociaz może by zrobić By na potem to pierwsze miejsce zająć, zgarnąć kwit, odbić za miasto Kurwa, jakoś trzymać fason, wiesz, czasem coś idzie nie po naszej myśli Ale są dni kiedy poddajemy sie wszyscy, przegrany wyścig nie jest oznaką porażki Tylko kolejny bodziec wzruszający nas do walki, z dnia na dzień.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.