na rozdrożu nieprzeniknionego mroku gdzie księżyc nie znajduje drogi w obdartym kapturze z kosą u boku stoi i czeka starzec złowrogi
on milcząc wskaże ci drogę gestem w nieznane czy ufać mu możesz zadajesz pytanie do boga gdzie jestem jak zbłądzisz nikt ci nie pomoże
a tyle dróg miałeś do wyboru a tyle dróg miałeś do wyboru a tyle dróg miałeś do wyboru nie wiesz co dalej robić masz...
twarz starca skryta w głębi kaptura wzrok śledzi uważnie każdy twój ruch lęk wzbudza choć mikra jego postura człowiek to może zjawa czy duch
wśród mgieł wrzosowisk droga zanika bagno wciągnęło nie jedną marność zdawało ci się że cień starca przemyka gdy jeszcze masz czas o łaskę go proś
a tyle dróg miałeś do wyboru a tyle dróg miałeś do wyboru a tyle dróg miałeś do wyboru czy wiesz co dalej robić masz?
już pora na żniwa cierpliwość popłaca czas zebrać owoc twojego żywota starzec z kosą w milczeniu powraca to będzie twoja golgota
sprawne ruchy choć stare dłonie ostrze metalu czerwienią ocieka żądzą krwi jego umysł płonie i nie drgnie mu nawet powieka
a tyle dróg miałeś do wyboru a tyle dróg miałeś do wyboru a tyle dróg miałeś do wyboru a tyle dróg miałeś do wyboru... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|