gablota stoi fura kusi laski silnika ryk wybrzmiewa wprost spod maski czerwona perła przyciąga wzrok z wydechu płomień zieje niczym smok
nigdy nie będzie mnie na to stać choćbym miał się za robotę brać forsa w mej garści to odległy biegun jestem na krawędzi na jej drugim brzegu
przyjaciół się pozbyć nie martwić się o wroga nie jedno przeżyć wszystko w rękach boga ze szczęściem się budzić i z nim zasypiać w nocy wrośnięty jak cień nie szukać pomocy
budynki potężne jak ten cały system okna przezroczyste takie są czyste i na tym koniec tej niewinności swoją potęgą łamią ludziom kości
dla wszystkich chleba nigdy nie będzie ten kto ma milion następny zdobędzie i ciągle mało na koncie tych zer chociaż nie przeje następne wciąż chce
przyjaciół się pozbyć nie martwić się o wroga nie jedno przeżyć wszystko w rękach boga ze szczęściem się budzić i z nim zasypiać w nocy wrośnięty jak cień nie szukać pomocy Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|