ten dzień miał być taki fantastyczny ty i ja i ten bezmiar kosmiczny zawsze marzyłem wyjechać za miasto ja wezmę prochy ty jakieś ciasto
czas dla nas świat przed nami otworem wszystko na swoim miejscu wszystko w samą porę twoje spojrzenie tak wiele dla mnie znaczy grupa przyjaciół gdzieś w głowie mej majaczy
czy usłyszą mnie czy usłyszą mnie czy usłyszą mnie jeszcze
droga daleka pogoda parszywa w radiu muzyka taka jakaś krzywa nic nie pamiętam ból tylko i łzy cóż to za życie gdy koszmar pieprzy sny
egzystencjonalny powolny czas wróciłem do ciebie który to już raz i nie wiem czy błądzę czy idę drogą złą gdzieś w kostnicy na dole moi przyjaciele śpią
czy usłyszą mnie...
nie wierz tym kundlom co na tobie uśmiech wymuszają o złoty ząb im chodzi co go wyrywają każdy grosz dobry jest dla dobra sprawy gdy nie masz dla nich nic to nie ma zabawy
czy żyć mam z świadomością wiecznego obłędu ma pamięć jest w granicach statystycznego błędu twoje spojrzenie tak wiele dla mnie znaczy grupa przyjaciół gdzieś w głowie mej majaczy
czy usłyszą mnie...
zielona paproć w doniczce tak jak ja usycha jakby się przyjrzeć wygląda jak marycha patrzę na te wszystkie dziwne zjawiska później jest tylko pustka czar szybko pryska
świat cały ja i ty to brud powstały z prochu czuję ból głowy dochodząc po trochu i nie wiem czy błądzę czy idę drogą złą gdzieś w kostnicy na dole moi przyjaciele śpią
czy usłyszą mnie... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|