To było wczoraj pod Okrąglakiem, wieczór, dwudziesta piętnaście, on był studentem, ona z technikum, a z twarzy - lat siedemnaście.
Serce mu swoje w dłoni przyniosła, a on jej rzekł "spadaj mała", ona do domu samotnie poszła i potem długo płakała.
Bo to jest poznańska głupia miłość, czasem dla serca, czasem dla draki. Wczoraj czerwone francuskie wino, a jutro - tylko ziemniaki.
No, a tych z Jeżyc, od lat dwudziestu łóżkowa łączyła chwila, ona księgowa, on był z księżyca więc księżycówkę popijał.
Potem się wściekał na los, na życie: "wszystkiemu winna jest żona", Aż w niej coś pękło, gdy machnął ręką, bo zupa była zbyt słona.
Bo to jest poznańska głupia miłość...
Tych na ławeczce w parku sołackim jesień życia zastała; on już był wdowcem, a do niej miłość nigdy w drzwi nie zapukała.
I tak siedzieli, i tak pragnęli, by nie mijała ta chwila, ona do niego poczuła miętę, choć on rumianek popijał.
Bo to jest poznańska piękna miłość, zawsze dla serca, nigdy dla draki. W myślach - czerwone francuskie wino, choć w domu - tylko ziemniak.
sł. i muz. Grzegorz Tomczak Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|