Tak zwane życie to jest ekstremalny sport Bo człowiek musi czasem z prądem iść pod prąd Zarzuca go na boki, dłonie brzegi rwą Wodospad bije nim o dno
Tylko by żyć Poza tym nic Tylko by żyć Poza tym nic
By nie utonąć, brzytwy chwyta się we łzach Tak czy inaczej, łapie dech Na nogi staje, żeby wejść w ruchomy piach Koloryt ma powszedni chleb
Szczyty w dół Plany w gruz Niebo w muł Drzewa w chrust
Przeżyliśmy tyle końców świata I niejeden jeszcze kres przeżyjemy też Nawet kiedy nie - to mała strata Nikt nad nami nie wyleje łez
Przyjaciel to na dobre, a na złe to wróg A człowiek niby mleczny ząb Ledwie wyrośnie, a już Bogu leci z ust Na wakat chętni zawsze są
Uśmiech w płacz Sukces w pył Spokój w strach Przód na tył
Przeżyliśmy tyle końców świata I niejeden jeszcze kres przeżyjemy też Nawet kiedy nie - to mała strata Nikt nad nami nie wyleje łez
Przeżyliśmy tyle końców świata I następny przeżyjemy też Nawet kiedy nie - to mała strata Pogódź się - jeśli nie, walcz i wierz!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.