Zbudowałem dom dla kwiatów. Kryształowy schron, od wiatru. Zapaliłem w nim, trzy słońca. Aby miały dzień, bez końca.
Aż pewnego ranka wszystkie posmutniały, Gdy je dotykałem, główki pochylały. Chciałem uratować, kwiaty ukochane I rozbiłem zimną, kryształową ścianę.
Zbudowałem dom, dla ludzi. Betonowy schron i złudzeń. Zapaliłem w nim, trzy słońca. Aby mieli dzień, do końca.
Aż pewnego ranka na ulicy marzeń. Usłyszałem krzyki, błagalne wołanie. Chociaż z całej siły, pięścią uderzałem. Nie zrobiłem krzywdy, betonowej ścianieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.