W żółtych płomieniach liści Brzoza dopala się ślicznie. Grudzień ucieka za grudniem, Styczeń mi stuka za styczniem. Wśród ptaków wielkie poruszenie, Ci odlatują, ci zostają, Na łące stoją jak na scenie - Czy też przeżyją, czy dotrwają? I ja żegnałam nieraz kogoś, I powracałam już nie taka, Choć na mej ręce lśniła srogo Obrączka srebrna jak u ptaka. I ja żegnałam nieraz kogoś Za chmurą, za górą, za drogą, I ja żegnałam nieraz kogoś, I ja żegnałam nieraz... Gęsi już wszystkie po wyroku, Nie doczekają się kolędy, Ucięte głowy ze łzą w oku Zwiędną jak kwiaty, które zwiędły. Dziś jeszcze gęsi kroczą ku mnie W ostatnim sennym kontredansie Jak tłuste księżne, które dumnie Witały przewrót, kiedy stał się... I ja witałam nieraz kogoś Chociaż paliły wstydem skronie, I powierzałam Panu Bogu To, co w pamięci jeszcze płonie. I ja witałam nieraz kogoś Za chmurą, za górą, za drogą, Ii ja witałam nieraz kogoś, I ja witałam nieraz... Ognisko palą na polanie, W nim liszka przez pomyłkę gore, A razem z liszką, drogi panie, Me serce biedne, ciężko chore. Lecz nie rozczulaj się nad sercem, Na cóż mi kwiaty, pomarańcze, Ja jeszcze z wiosną się rozkręcę, Ja jeszcze z wiosną się roztańczę! I ja żegnałam nieraz kogoś, I powracałam już nie taka, Choć na mej ręce lśniła srogo Obrączka srebrna jak u ptaka. I ty żegnałeś nieraz kogoś Za chmurą, za górą, za drogą, I ty żegnałeś nieraz kogoś, I ty żegnałeś nieraz...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.