Nie stać mnie na trawę, tym bardziej na snifa. Stam na MC Donalds i na Burger Kinga Nie skosztuję kwasa, nie załatwię gandy. Nie dotknę kutasa, ręką ciotki Wandzi Nie wzlecę jak ptaszek, gdy osram twój daszek. Nie zrobię matury, nie wychowam kury Prochów mi nie starczy, nie wceluję w żyłę. Aids złapię od Barczy, zapadnę na kiłę
Nie dostanę pracy, nie dostanę kasy. Wokół mego domu szczać będą łajdacy
Nie domyję dłoni, nie sczyszczę sumienia. Nie wykonam prośby, ani polecenia. Nie pójdę na spacer i nie prześpię nocy. Nie oddam nikomu swojej wielkiej mocy. Twarz owinę w ciemność, duszę w zapomnienie. Sną dziś nadam jawę, a jawie wspomnienie. Z dala od próżności poukładam dumę. Odzyskam z procentem skradzioną mi sumę.
Zreperuję pamięć, naoliwię zwoje. W sklepie militarnym, kupię trzy naboje. A gdy świat już o mnie zupełnie zapomni. Krzyknę wam do ucha, co jest nieprzytomni?
Nie chcę waszych uczuć, co je z giełdy macie. Lepiej swe na dupie pozszywajcie gacie. Wasz kurewski honor dzisiaj leży w rowie. Jutro popołudniu każę srać tam krowie. Wyzwolony umysł nie zna ograniczeń, teraz jest gotowy do najcięższych ćwiczeń. Może znowu tańczyć, może być szczęśliwy. Tylko o to chodzi, że jest za leniwy.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.