Siedzę sobie w domu, nie standardowo w klubie. Nie przeszkadzam nikomu, a w domu siedzę, bo lubię. Membrana jak to z rana spełnia swe zadanie, Słońce puka w okna me, dzięki za nie mój Panie. I tak jedząc i siedząc wygodnie, Dyskretnie mój umysł przebudzenia szuka, (JOŁ) Musi znaleźć go szybko, szybko dosłownie, I go znalazł, bo nagle ktoś zapukał. Szybkim krokiem do drzwi, otwieram je i Kogo zobaczyłem dowiecie się po przerwie... Aajajajaj, dowiecie się po przerwie...
Aaa, trzy, dwa, raz, joł.
Przed moimi oczami stała piękna dama, Pięknie ubrana, wymalowana i sama. Bez nikogo, Lord have mercy! I jakie ona ma zajebiście piękne piersi. Jędrne piersi, cycki, zderzaki piękne, Jak tak dalej będę lukał na nie to wymięknę, I nie lukałem, bo ona nagle Rzuciła się na mnie, całując przesadnie. Wpychając do łazienki, trzymała mnie za prącie. Mówię "Sorry mała, ale łazienkę mam w remoncie." I bez zastanowienia do mego pokoju ją wziąłem, Ciuchy z niej zdjąłem, pieścić zacząłem. A ona mnie i tak we dwoje, Rozpoczęliśmy erotyczną bójkę. Jak górnicy Barbórkę, no może bardziej czule, Do siebie ją tulę, a Dąbrowskiego grają kule. I tak na fali, ona mnie wali, beż żadnych żali to mi się Kali, Kali jeść, Kali pić, a ona chce się pieprzyć, Rusza się jej rzyć*, szybciej niż serce może bić.
Pyta się, czy do końca może być ojna, Cała zanurzona, no toć że ja. To zacząłem głębiej wpychać, ona głębiej nabijać. To szprycha, do licha zaczęła szybciej oddychać.
A ja dalej przeszkody pokonuje, Czarodziejski G, na niego poluje, W poszukiwaniu jego penetruję, całe jej wnętrze. Mówię, powiedz mała mi swe imię bo jesteś boska, Ona na to: „Misiu moje imię to Rączkowska” Że co, co do chu, chu, chuja, ja, ja, ja..?
Wtedy otworzyłem oczy i zrozumiałem wszystko, To była Pani Rączka, a Pamięciowa to jej nazwisko. No cóż, trudno, posprzątam za sobą i git, Ale zaraz ktoś znów puka mi do mych drzwi, do mych drzwi. Jaman , jaman, tak jest, watch this baby!
O daj, daj, daj, daj, daj, daj mi ołana Bo mnie rozwala kiedy widzę jak stoisz rozebrana. To nie boli jak skok, do wody na pawiana, Więc daj mi ją bym mógł wprowadzić swego pana Swego warana, warana, warna, warna, swego warana x3 Ojoj !
*z ros. dupaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.