Z nieba lał się żar, wnet padł pierwszy strzał. Zaroiło się od kul przysłaniając słońce.
Z góry dziki krzyk, że kolejny bryg pojawił się z tyłu, tuż na horyzoncie.
Przeciw nam był czas - pierwszy dopadł nas, tak zaczęła walka się z Hiszpanem twarzą w twarz.
Szliśmy bardzo równo, wdeptani jak w gówno. Bez nadziei a już oni szykują abordaż.
I nagle jak nie pierdolnęło, ich żagle wyjebało w niebo; i krzyki płonących ciał i martwych dusz i radość, bo na dno idą już.
Chwila ulgi i okrzyki podjuszonej mej załogi. Drugi bryg już coraz bliżej, czuje jak mi trzęsą nogi. Wszyscy nagle zaczęli biegać wokół i bez sensu, wnet padła komenda, każdy wiedział już co robić.
Chwyciłem za broń - zaciskając skroń wychyliłem się za burtę widząc martwych w wodzie.
Wnet z armaty strzał - żagiel się złamał. Ciężko padł na pokład, wszystko poszło w ogień.
Sternik już na deskach - nasza wielka klęska, Poczułem ten strach - zabiją każdego.
Stary padł na ziemie - potargane miał odzienie. Seria kul przeszyła kadłub, statek do niczego.
Ogień! Żywi płoną na pokładzie! Piekło! Diabeł rozpala swe kadzie! Błysk! Wnet ujrzałem lot swobodny - pocisk - trafił w proch, wpadłem do wody.
Ocknąłem się pod wodą. Płynąłem w górę pośród trupów; I błyski i ciężar - nasz statek szedł już na dno.
Lecz co to? Czarna bandera! - piraci - Atakują Hiszpana.
Pół zamknięte oczy miałem, lecz wszystko dobrze widziałem. W oddali zaczęli walkę - Hiszpan najeżdżał fregatę. Lewa seria ich chybiła, za to Espania trafiła. Czaszki odbili na prawo zataczając wielkie koło.
Piratów głośny chór - z armat kolejny dur. Wszystkie maszty hiszpanki złamały się w pół.
I jeszcze seria kul i już idą w dół; i tak oto Espanola żywot swój skończyła.
Piraci płyną tu - cała na przód! Białe czaszki, czarne żagle, idą w moją stronę.
I nagle ktoś mi rzucił linę. "Łap bracie!” - krzyknął jakiś typek. "Ciągnijcie! Linę po pokładzie – wzdłuż. To Anglik, nie jest naszym wrogiem już.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.