Jak trudno w wielkim mieście żyć, samotne licząc dni: wciąż ktoś, kto lubi ci się śnić, nie puka do twych drzwi.
I nie znasz go, i bardzo dobrze znasz, wśród twarzy stu rozpoznasz jego twarz. Więc chcesz odnaleźć go i złączyć z nim swój los, aż któregoś dnia stajesz z nim nos w nos.
No i nie wiesz, jak, jak powiedzieć to, każde słowo zbyt banalnie brzmi. Na tę chwilę słów szykowałaś sto, a tu nagle słów zabrakło ci.
No bo jak wyrazić w słowach zgranych tak sygnał, znak, że szczęście przyszło, lecz na szczęście mówi jego wzrok za leciutką mgłą, że bez słów on dawno pojął to.
Wielkie miasto cichnie w krąg, rozjaśnia szarą twarz i szczęścia nie wypuszczasz z rąk — co wymarzyłaś, masz.
Dlaczego więc twój adres musi znać? Ta myśl, że to nie może wiecznie trwać, że przyjdzie w kłótni czas rozdzielić wspólny los, aż któregoś dnia stajesz z tym nos w nos.
No i nie wiesz, jak, jak powiedzieć to, każde słowo zbyt banalnie brzmi. Milczysz, smutna tak, lecz się nie łudź, bo on niczego nie daruje ci.
Straci styl w złych, głupich słowach, zgranych tak, żadnej z chwil wspólnie przeżytych nie pochwali. Spali się twój świat, przejdziesz próg bez słów, tak samotna w wielkim mieście znów.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.