Patrzysz w lustro Jak w blade video Lub niebo w San José Lewitując Nad Montevideo W barze
Za trzecią gracją Już oczy ci się pną Choć z grawitacją Kłopoty dziwne są Już to owacją Nie skończy raczej się Pachnie sensacją Zła pulsuje krew
Zamiast niańczyć Dokończyć, dotańczyć Chciałbyś kolejną noc Zanim wrócisz Do domu na tarczy Pod koc
Rośnie ochota Jak chwasty pośród traw Nim złota flota Utonie w twoich łzach Gdy o obrotach Coś powiesz trzy po trzy Parodia Szkota Nietypowy typ
Pod szyją mucha Och, jak jej skrzydła lśnią Cieszmy się nią Uśmiech od ucha Do ucha jakże ją Dotlenia Waleczny w ruchach Od spinki aż po ząb Co na to sąd? I nos jak grucha Że trudno zmienić kąt Widzenia
Najlepsza cecha W obrączkę wbity znak Można i tak Na głowie wiecha Że poczułby się ptak Jak w niebie Pomyłka echa Paradoks wyższych sfer Groźny jak szmer Pośrednik pecha Labirynt kilku zer W potrzebie
Lepiej spasuj I dni nie tarasuj Człowieku z San José Krew przetasuj Już dłużej nie grasuj Sobie
Za trzecią gracją Już oczy ci się pną Choć z grawitacją Kłopoty dziwne są Już to owacją Nie skończy raczej się Pachnie sensacją Zła pulsuje krew
Hej, Romeo Nad Montevideo Dawno już inny dzień A ty spadasz Jak z nieba meteor Deszczem
Rośnie ochota Jak chwasty pośród traw Nim złota flota Utonie w twoich łzach Gdy o obrotach Coś powiesz trzy po trzy Parodia Szkota Nietypowy typ
Pod szyją mucha Och, jak jej skrzydła lśnią Cieszmy się nią Uśmiech od ucha Do ucha jakże ją Dotlenia Waleczny w ruchach Od spinki aż po ząb Co na to sąd? I nos jak grucha Że trudno zmienić kąt Widzenia
Najlepsza cecha W obrączkę wbity znak Można i tak Na głowie wiecha Że poczułby się ptak Jak w niebie Pomyłka echa Paradoks wyższych sfer Groźny jak szmer Pośrednik pecha Labirynt kilku zer W potrzebieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.