Nie ma litości w moim sercu Urodziłem się dla wojny, a nie dla miłości Gniew wypełnia mą dusze i serce I głosy umierających których w boju pokonałem!
Wojna stała się moim zawodem Surowe życie nauczyło mnie walczyć... W moim sercu nie ma już miłosierdzia Moja twarz stała się maską śmierci Wojen okrutny szlak... Pozostawił ponure rysy na mej twarzy...
Podnieś swój miecz bracie mój Nasze sztandary powiewają dumnie na wietrze Zahartowani jesteśmy w trudach walki Czas już ponownie skrwawić nasze miecze
W tańcu ze śmiercią upajam się krzykiem pokonanych Brocząc we krwi wroga staje się heroldem okrucieństwa! W łoskocie ścierającej się stali słyszę swój oddech W oczach pełnych strachu widzę swoje odbicie... Kiedy pozwalam aby mój gniew wiódł mnie przez pole walki Słyszę już tylko krzyk i lament umierających i pokonanych... Zanim nadejdą dzikie bestie i rozszarpią ciała poległych Pochowam swych braci którzy padli w bitwie...
W moim sercu nie ma już litości Ogień nienawiści wypalił jego wnętrze Dziś krwawy strumień, znaczy szlak mego pochodu... To krew przelana w boju miesza się z ziemią... W moim sercu nie ma już miejsca na spokój Moje uczucia utopiłem w otchłani lamentu...
Zanim spadnie deszcz i oczyści moje rany z krwi zastygłej i popiołu... Podniosę miecz jeszcze raz do walki I podążę tam gdzie bracia moi podążali od wieków Hymn wojny wypełni pustkę! Bębny z łoskotem przetną niebiosa! Zwarci w śmiertelnym ścisku! Wieczności wykrzyczymy nasze imiona!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.